*** 110m2 tarasu, na zdjęciu zrobione 30, 3 dni roboty, 8 kilo gwoździ, skandynawska sosna, miękka niby, jak będziemy w szpilkach paradować z psiapsi tam z drineczkami to porobimy dziury obcasem, ponoć zgnije za przysłowiowe pare (dziesiąt) lat i szlag to trafi, trzeba było brać twardą deskę, ja chcę jednak doczekać tego, aż ona […]
Wielkanoc.
*** Absolutnie nie mam czasu na ckliwe opowieści, przedstawiam sytuację zastaną rok po tym, jak mieliśmy dość całego tego szajsu.
Rok później.
*** Na zapleczu tej Trzeciej, jak to piszą gdzieniegdzie w Internetach Światowej Wojny, codziennie od rana wszyscy z poziomu średnio zaawansowanego użytkownika staczamy maleńkie bitwy, organizujemy ciche bunty, zamachy i domowe zamieszki, stoję na froncie z innymi umęczonymi Matkami, równiutko z tymi, które wiedziały od razu na co się piszą decydując się na obojętnie jaką […]
Wielkanoc 2019.
Ile nam jeszcze przyjdzie spędzić Świąt, jednych czy drugich, sobót, czy niedziel, czasami nawet czwartków w tak partyzanckich warunkach ? Ile by to nie było, w stanie surowym otwartym, zamkniętym, czy już deweloperskim, z Nimi, żur z termosa w Wielkanocny poranek smakuje najpiękniej…
Kolejna niespodzianka.
Decyzja o budowie domu z perspektywy czasu wydaje nam się w tym momencie podjęciem wyzwania gry w rosyjską ruletkę, z tą tylko różnicą, że u nas rewolwer zamiast jednego śmiercionośnego naboju, załadowany ma cały bęben. Z chirurgiczną precyzją zostaliśmy oszukani przez pierwszego Wykonawcę, dzielnie dwa lata toczyliśmy batalie w sądzie, wygraliśmy w końcu żmudny proces, […]
Czas na … przerwę.
W poprzednim poście, o naszych potyczkach zapomniałam napisać o jednej dość istotnej rzeczy jaka utrudnia nam, że tak powiem budowę i wstrzymane są póki co wszelkie prace, Górale pojechali do domów i wcale im się nie dziwię, bo też bym nie robiła za darmo. Mianowicie, wstrzymano nam kredyt. Nie wiem czy to powszechnie wiadomo czy […]
Co idzie nie tak ?
Prace Górali idą w tempie ekspresowym co tu dużo mówić, radość jakaś taka jest we mnie, dosłownie i to dobre 3500g, w końcu minimalne poczucie bezpieczeństwa, jakoś tak lekko człowiekowi na sercu między tymi świerkowymi ścianami. Jak tam jadę i usiądę już na belce to nie chce mi się wstawać i nie dlatego, że nie […]
Słupy wiązane.
Zerknęłam na datę publikacji ostatniego wpisu i już na ten moment wiem, że z systematycznością nie mam nic wspólnego, o tyle czuję się jednak w tym temacie usprawiedliwiona, że jak przez dwa lata nie działo się nic, tak dzieje się teraz za dużo. Przejdę od razu do spraw technicznych, bo wiem, że kilka osób pytało […]
Dzień 1, 2, 3…4, 5.
Tydzień od przyjazdu drewna zjawiła się ekipa Górali, z dwudziestometrowym, żurawiem, którego widać już jak jedziemy z autostrady, na tych naszych włościach. Sześciu chłopa, rezolutne bardzo chłopaki, niepozorne, a krzepkie jak nie wiem ! Od poniedziałku zeszłego tygodnia uwijają się w tym mrozie co trzyma już dobry tydzień, od siódmej do siódmej, cały Boży tydzień […]
2 lata później…
Choć osobiście nigdy się już tego nie spodziewałam, nadszedł ten dzień, ta godzina, ten moment, kiedy dwa transporty bala litego, sezonowanego blisko 3 lata zjechały na naszą działkę…Pominę tutaj już wątek rozgoryczenia spowodowany kolejnym, tygodniowym opóźnieniem ekipy składającej ten nasz drewniany przybytek, bo przy dziewięciu miesiącach opóźnienia tydzień w jedną czy w drugą stronę naprawdę […]